× Zamknij
× zamknij menu

Indeks represjonowanych

Kalina Jan

Kalina Jan, urodzony 4 czerwca 1859 r., syn Wincentego i Marianny, narodowość polska, rolnik, w okresie okupacji zamieszkały we wsi Rytwiany, Kreishaupt. Opatow, dystrykt radomski, GG.

 

Przyczyny, okoliczności i rodzaj represji:

W okresie II wojny światowej Jan Kalina mieszkał we wsi Rytwiany (obecnie część Staszowa) wraz ze swoją żoną Rozalią, córką Genowefą i jej mężem Józefem Szelesiem oraz wnukami Ryszardem i Zofią. Genowefa Szeleś od śmierci męża 17 września 1939 r. samodzielnie prowadziła ośmiohektarowe gospodarstwo rolne. Niemal od początku okupacji niemieckiej Genowefa Szeleś wraz z dziećmi oraz rodzicami Rozalią i Janem Kalinami udzielała różnorakiej pomocy grupie znajomych Żydów ze Staszowa. W udzielanie pomocy zaangażowana była również krewna Szelesiów Anna Marcinek (po mężu Lizińczyk), zamieszkała wówczas w Staszowie. Córka Genowefy Zofia Czerwiec z d. Szeleś tak wspomina fakt udzielania pomocy Żydom: „W czasie wojny, ale jeszcze przed wysiedleniem Żydów ze Staszowa, znajomi Żydzi poprosili mamę, żeby ich przechować. Dokładnie nie pamiętam, ilu Żydów ukrywało się w naszych zabudowaniach, na pewno było ich nie mniej niż sześcioro (w wieku 40–50 lat). Nie wiem, czy była to jedna rodzina, ale to było czterech mężczyzn i jedna kobieta z dzieckiem w wieku przedszkolnym. Pochodzili oni ze Staszowa. Żydzi przebywali na strychu stajni. Spali na słomie i sianie. Mieli tam swoją kryjówkę. Żydzi w ogóle nie wychodzili ze strychu, chyba że nocą, ale tego nie wiem. Żywność dostarczaliśmy im w ten sposób, że w stropie stajni była zrobiona dziura, przez którą mama podawała im jedzenie i przez którą także ci ukrywani Żydzi się załatwiali i mama musiała to wszystko posprzątać. Mama podawała im także wodę i mydło, żeby mogli się umyć. Nie wiem, czy Żydzi dawali mamie jakieś pieniądze na kupno jedzenia. Wiem, że kiedy chodziłam do szkoły, to zawsze odbierałam jeden bochenek chleba od cioci nazwiskiem Lizińczyk ze Staszowa i zanosiłam go do domu, a mama dawała go Żydom. O tym, że ukrywamy Żydów, wiedziała również wspomniana ciocia”. Szelesiowie ukrywali Żydów do 3 listopada 1943 r. „Tego dnia – jak relacjonował syn Genowefy Ryszard Szeleś – do naszych zabudowań przyjechali furmanką Niemcy. Było ich dwóch lub trzech uzbrojonych. Byli to żandarmi ze Staszowa. Niemcy mówili, że muszą zrobić rewizję, bo widzieli, jak ktoś wbiegł do tych zabudowań. Wzięli tę dziewczynę Tremblińską, żeby pokazała obejście i sprawdziła strych obory. Za nią weszli tam Niemcy. A tam była ukryta jedna Żydówka i pięciu Żydów. Ci Niemcy wyprowadzili Żydów i furmanką zawieźli do Staszowa. Co się stało z Żydami w Staszowie, nie wiem. Od mamy dowiedziałem się później, że jeden z tych Niemców powiedział do niej, żebyśmy wszyscy stąd uciekli. Mama, babcia Rozalia Kalina i ja uciekliśmy do miejscowości Budziska, do brata mojej mamy. Siostra Zofia tego dnia nie przebywała w domu, lecz była w szkole. W domu został tylko dziadek Jan Kalina, ponieważ był chory i nie był w stanie uciekać. Po naszej ucieczce, po jakimś czasie dziadek wstał z łóżka i wyszedł, żeby zobaczyć, co się dzieje, i wtedy przyjechali Niemcy do nas i go zastrzelili. Wiem, że Tadeusz Kaliciński wykopał dół i zakopał ciało dziadka w pobliżu zabudowań. W nocy po tych wydarzeniach syn Kaliny, wujek Ignacy, odkopał zwłoki dziadka i pochował je na cmentarzu w Staszowie. Przed Niemcami ukrywaliśmy się przez następnych parę miesięcy. W tym czasie dom stał pusty. Cześć majątku została nam ukradziona, a część udało nam się odzyskać, w tym inwentarz żywy. Niemcy poza tym, że zabili dziadka, nic nie zabrali. Ja wróciłem do Staszowa do cioci Lizińczyk w kwietniu 1944 r., a mama wróciła dopiero po roku, tak samo jak babcia. Wiem od wujka Ignacego, że załatwił z żandarmerią ze Staszowa, żeby nie prowadzili dalszych represji wobec nas w związku z ukrywaniem Żydów i żebyśmy mogli wrócić do domu”. Ponadto rodzina Szelesiów ukrywała jeszcze inną grupę Żydów o nieznanych nazwiskach. „Ci Żydzi – wspomina dalej Zofia Czerwiec – mieli ze sobą małe dziecko, dziewczynkę, którą ja się trochę opiekowałam. Mama przynosiła to dziecko do domu, kiedy było jeszcze ciemno i kładła do mnie do łóżka, żeby się zagrzało”.


Źródła: Relacja Ryszarda Szelesia z 31 III 2015 r. (w zbiorach autora); Relacja Zofii Czerwiec z 31 III 2015 r. (w zbiorach autora); Relacja Józefa Świątka z 20 III 2015 r. (w zbiorach autora); USC Rytwiany, Skrócony odpis aktu zgonu nr 21/1953 (Kalina Jan); http://www.holocaustforgotten.com/list.htm, dostęp 21 XII 2018 r. 

Bibliografia: Bielawski W., Pilichowski C., Zbrodnie dokonane na Polakach przez hitlerowców za pomoc udzieloną Żydom, Warszawa, 1981; Polacy i Żydzi, oprac. S. Wroński, M. Zwolakowa, Warszawa 1971, s. 429; Rejestr miejsc i faktów zbrodni popełnionych przez okupanta hitlerowskiego na ziemiach polskich w latach 1939–1945. Województwo tarnobrzeskie, Warszawa 1984, s. 176; Zajączkowski W., Martyrs of Charity, Washington D.C. 1988, s. 216.

Autor: Tomasz Domański

Wpis pochodzi z:

Represje za pomoc Żydom na okupowanych ziemiach polskich w czasie II wojny światowej


Opis oraz gdzie kupić